
Burgundowe wdowy
Charyzmatyczna pisarka Edeltrauda Schwarz u kresu życia zamieszcza ogłoszenie, w którym poszukuje kogoś do uporządkowania zbieranych przez całe życie zapisków. Zadania podejmuje się młoda dziewczyna, Zilka i przeprowadza się do starej willi, w której króluje nieco zdziwaczała gosposia. Dla pisarki porządki stają się pretekstem do wspomnień i podsumowania swojego życia, natomiast Zilka zaczyna miewać niezwykłe sny. Czy podświadomość chce jej coś powiedzieć?
Charyzmatyczna pisarka Edeltrauda Schwarz u kresu życia zamieszcza ogłoszenie, w którym poszukuje kogoś do uporządkowania zbieranych przez całe życie zapisków. Zadania podejmuje się młoda dziewczyna, Zilka i przeprowadza się do starej willi, w której króluje nieco zdziwaczała gosposia. Dla pisarki porządki stają się pretekstem do wspomnień i podsumowania swojego życia, natomiast Zilka zaczyna miewać niezwykłe sny. Czy podświadomość chce jej coś powiedzieć?
„Burgundowe Wdowy” to opowieść o dojrzewaniu do swojego powołania oraz o dostrzeganiu w sobie i w otaczającym świecie pierwiastka twórczej magii. Wraz z „Rokiem Zaćmienia” i „Czarnym Miastem” składa się na cykl, którego części można czytać w dowolnej kolejności, wydeptując tym samym własną drogę przez labirynty Czarnego Miasta i losów jego mieszkańców
ROK ZAĆMIENIA
Kolejna opowieść z Czarnego Miasta, powiązana z poprzednim miejscem akcji i realiami Roku Zaćmienia. Główny bohater spotyka niektóre postaci znane nam z pierwszego tomu, ale fabuły nie łączą się w jedną historię.
Kolejna opowieść z Czarnego Miasta, powiązana z poprzednim miejscem akcji i realiami Roku Zaćmienia. Główny bohater spotyka niektóre postaci znane nam z pierwszego tomu, ale fabuły nie łączą się w jedną historię.
Pomysł narodził się, gdy, jeszcze podczas pracy nad Czarnym Miastem, na wystawie w Galerii Plastyki Nieprofesjonalnej Muzeum Śląskiego zobaczyłam obraz Marka Idziaszka pt. Dzielnica śmieciarzy. Bohaterowie obrazu, a jest ich wielu, to ludzie w sytuacji granicznej: stracili pracę i zostali bez środków do życia. Jedna z postaci wyraźnie nie pasuje do całej reszty. W mojej głowie natychmiast zrodziła się opowieść o niej – to właśnie książkowy John Fox.
Mamy zatem Rok Zaćmienia. John Fox, przedstawiciel kancelarii prawniczej z Chicago przybywa na Śląsk w poszukiwaniu spadkobiercy. Trop prowadzi go do Czarnego Miasta, które okazuje się wielopiętrowym labiryntem. Poruszając się po tunelach Czarnego Miasta, Jan odbywa równocześnie drogę przez własne wspomnienia i przekonania. To prowadzi do przemiany.
Mamy tu zatem do czynienia z wariantem tzw. podróży bohatera opisanej przez J. Cambella. Pisanie książki odnoszącej się do klasycznego, sięgającego kilka tysięcy lat wstecz wzorca opowieści, sprawiło mi dużo radości.
Czarne Miasto
Czarne Miasto to mój debiut literacki. Opowiadam w nim o losach pewnej śląskiej rodziny. Główną bohaterką jest Wanda, która mieszka samotnie w ogromnym, pełnym mebli i wspomnień mieszkaniu. Jej mąż Zdzisiek zginął w Roku Zaćmienia, kiedy to zapadały się kolejne podziemne chodniki, a ludzie szukali schronienia w budowanych naprędce tunelach. W umierającym mieście, wśród duchów przeszłości, zaczyna toczyć się codzienne życie. Wanda nadal nie otrząsnęła się z żałoby, a jej córki, zwane siostrami Bebe, wyemigrowały do Białego Miasta.
Czarne Miasto to mój debiut literacki. Opowiadam w nim o losach pewnej śląskiej rodziny. Główną bohaterką jest Wanda, która mieszka samotnie w ogromnym, pełnym mebli i wspomnień mieszkaniu. Jej mąż Zdzisiek zginął w Roku Zaćmienia, kiedy to zapadały się kolejne podziemne chodniki, a ludzie szukali schronienia w budowanych naprędce tunelach. W umierającym mieście, wśród duchów przeszłości, zaczyna toczyć się codzienne życie. Wanda nadal nie otrząsnęła się z żałoby, a jej córki, zwane siostrami Bebe, wyemigrowały do Białego Miasta.
Opowieść o Wandzie, o jej życiu, o samotności, tęsknicie upleciona jest niczym warkocz, z tego, co realne i z tego, co magiczne, a żeby odkryć pewną tajemnicę, trzeba sięgnąć wiele lat wstecz.
Zaczęłam pisać tę powieść dość spontanicznie w październiku 2017 roku. Tamtej jesieni czujniki smogowe w aplikacji na telefonie codziennie były bordowe, co oznacza – co wiedzą mieszkańcy wszystkich większych miast w Polsce – że nie powinno się opuszczać domu. Czułam się uwięziona. Z okna mojego mieszkania widziałam znikający w czarnym dymie świat, który wydawał się ulegać powolnemu unicestwianiu. Wtedy narodziły się pierwsze zdania powieści: „Ostatnie dni października to czas, w którym powietrze w Czarnym Mieście zaczyna gęstnieć i tracić przejrzystość. Przez smugi dymu przebija jeszcze złoty blask słońca, powoli zalega jednak ciemność, która za kilka dni, z początkiem listopada, pochłonie całe miasto”.
W 2017 roku nie wiedziałam, że zapisywana historia da początek serii Opowieści z Czarnego Miasta. Ba, nie widziałam nawet, że ją dokończę i że po przepisaniu na komputerze (pisałam w zeszycie!) zrobię autoredakcję, po której zapragnę książkę wydać.
Czarne Miasto ukazało się w lutym 2020 roku nakładem Wydawnictwa Lira z Warszawy, tuż przed pandemią. Zostało bardzo dobrze przyjęte przez czytelników i przez krytykę.
A ja wiedziałam, że chcę pisać dalej.
PANI K.
Powieść – zagadka, której fabuła chodziła mi po głowie od dawna, a która ostatecznie skrystalizowała się podczas lockdownu, co zresztą jest z założenia mocno widoczne, gdyż państwo K., tak jak i reszta mieszkańców bloku, nie opuszczają swojego lokum. Oboje pracują zdalnie, a otoczenie wokół nich jest nieprzyjazną, betonową pustynią. Mieszkają w wieżowcu na ostatnim piętrze.
Powieść – zagadka, której fabuła chodziła mi po głowie od dawna, a która ostatecznie skrystalizowała się podczas lockdownu, co zresztą jest z założenia mocno widoczne, gdyż państwo K., tak jak i reszta mieszkańców bloku, nie opuszczają swojego lokum. Oboje pracują zdalnie, a otoczenie wokół nich jest nieprzyjazną, betonową pustynią. Mieszkają w wieżowcu na ostatnim piętrze.
Pani K. tęskni za naturą. W snach i fantazjach podróżuje do zielonej krainy dzieciństwa, do domu swojej babci. Czuje się uwięziona, kontrolowana i zagubiona. Świat wydaje jej się miejscem przerażającym, nie rozumie jego funkcjonowania. Informacje, które do niej docierają, uważa za nieprawdziwe, świat bowiem po Pierwszej Wojnie Informacyjnej uległ nieodwracalnej przemianie i niczego już nie można być pewnym.
Kobieta ma wrażenie, że gdyby przestała brać leki przepisane przez psychiatrę, byłoby jej łatwiej. Tak rozpoczyna podróż do wnętrza własnej pamięci i psychiki. To początek podróży w nieznane…
Jest to powieść zostawiająca dość dużo przestrzeni na czytelnicze interpretacje. Przy żadnej innej książce nie otrzymałam tylu wiadomości od zaintrygowanych czytelników!
Jest również wyjątkowa z innego powodu – podczas jej pisania zdarzały mi pisarskie transy, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Czasem nawet wydawało mi się – tylko proszę się nie śmiać – że to nie ja piszę, że to się pisze samo, a ja jestem tylko anteną odbiorczą. Ciekawe doświadczenie pisarskie!